432 Hz a 440 Hz. Co jest prawdą a co mitem?

  • 432 Hz a 440 Hz. Co jest prawdą a co mitem?

    Posted by Unknown Member on 20/12/2021 at 1:31 PM

    Postanowiłem napisać kilka słów. Znawcy tematu pewnie nie potrzebują, ale komuś, kto o tworzeniu i wykonywaniu muzyki ma niewielkie pojęcie, być może się przyda.

    Jestem zawodowym muzykiem, który stosuje w praktyce strój zarówno 440 Hz jak i 432 Hz. Nie jest mi obca ezoteryka, nie jestem twardogłowym realistą. Co nie oznacza, iż akceptuję każdą, czasami absurdalnie nonsensowną new eagową papkę, którą można znależć w sieci, a niestety, jest tego sporo, co całkowicie wypacza sens zagadnienia.

    Obecnie w internecie krąży masa opinnii, jak choćby takie, że Mozart czy Bach “komponowali w 432 Hz” lub też, że “Natura brzmi w 432 Hz” a objawiać ma się to w śpiewie ptaków czy szumie liści. Jednocześnie wskazuje sie na rzekomo szkodliwe działanie muzyki 440 Hz.

    To może od podstaw, postaram się krótko, na tyle, na ile jest to możliwe.

    “Muzyka 432 Hz” to nazwa umowna, w rzeczywistości 432 Hz to częstotliwość wyrażana jednym dźwiękim, często określanym jako Pure Tone. Chodzi tutaj o dostrojenie do tej częstotliwości dźwięku A4 klawiatury fortepianu lub po prostu dźwięku A4 każdego innego instrumentu.

    Nie da się “komponować w 432 Hz”. Kompozycja to dobór dźwięków, interwały między nimi, długość wybrzmiewania. W przypadku Mozarta tysiące nut, nie jedna. Orkiestra zaś może wykonać taką kompozycję w dowolnym stroju i tak bywało wielokrotnie. W zależności od kraju, składu orkiestry i posiadanych instrumentów. W muzyce klasycznej do tej pory trudno mówic o standaryzacji. Kamerton to rzecz stosunkowo młoda ( 1710 rok), herzami posługujemy się dopiero od XX wieku.

    Kiedys strojono na przysłowiowe ucho, w przypadku akompaniamentu dopasowując strój do możliwości wokalisty. W kościołach strojono też do organów, które tam były, a wysokość dźwięków tychże organów zależała od długości odlanych rur metalowych i bywała bardzo różna. Ok, nie będę drążył. Dodam tylko, że szum wiatru czy liści zawiera w swoim spektrum olbrzymią ilość częstotliwości i opowiadania o naturze strojącej do 432 Hz sa po prostu niepoważne.

    Muzyka może być dobra lub zła, piękna lub brzydka, fakt, że często to kwestia gustu. Sporo też zależy od wykonawcy, jego umiejętności, możliwości i tzw. serca, które w to wykonanie wkłada. Śpiewak przy ognisku często stroi swa gotarę na ucho, z reguły nie jest to blisko nawet 432 czy 440. Gdy śpiewa pięknie, potrafi wzruszyć.

    Z drugiej strony, dzika, atonalna muzyka, choćby jakaś odmiana satanistycznego heavy metalu, nie będzie brzmiała uzdrawiająco, choćby muzycy starannie dostroli swoje gitary do 432Hz.

    Wspomnę jeszcze o Masaru Emoto i jego badaniach nad cząsteczkami wody czy eksperymentach z roślinami.

    Kiedys poprosił studentów, aby obrażali jedno z drzewek w doniczce, drzewko zwiędło. Obelgi nie były strojone do żadnego kamertonu, zadecydowały emocje. Rośliny pozdrawiane i kochane, kwitły. Także te, którym Emoto puszczał muzykę klasyczną z płyt kompaktowych. Nie wspominał, aby były to płyty 432 Hz, wtedy nikt o tym nie mowił. Po prostu rośliny reagowały na piękne, harmonijmne wibracje.

    Ok, na koniec odrobina autopromocji, mam nadzieję, że wybaczycie 🙂

    Nagrałem kiedyś muzykę do relaksu i medytacji, płytka “Horizon” dostępna jest w serwisach streamingowych, jak choćby Spotify, ale też we wszystkich innych, wystarczy wyszukać wykonawcę SENE. W 2021 wydałem jej reedycję w stroju 432 Hz. Możecie bez problemu porównać brzmienie tych samych utworów w odmiennym stroju i sprawdzić, jak to na Was działa. Tutaj link do Spotify: https://id.ffm.to/sene Jeśli ktoś chciałby podzielić się swoja opinią, będzie mi miło.

    Unknown Member replied 3 Lata temu 1 Uczestnik · 0 Replies
  • 0 Replies

Sorry, there were no replies found.

Log in to reply.